Zróbmy sobie martwą...
Cieszmy się choćby małym kadrem radości w oczekiwaniu wiosny!
Home staging nie musi oznaczać li tylko budowania sceny do wsparcia sprzedaży, ale może być po prostu kreacją naszej najbliższej rzeczywistości - domu, pokoju, stołu. Gdy widok za oknem zawodzi i nieprzyjemna aura daje nam się we znaki, budujmy wokół siebie poprawiające nastrój martwe natury.
Proste działanie - poszukiwanie małego kadru przyjemności i dobrych skojarzeń pomoże nam przetrwać zimę umilając oczekiwanie na wiosnę. Wybór przedmiotów do takich aranżacji zależy wprawdzie od naszego gustu, potrzeb i zasobności portfela, ale ilość sprawionej radości już niekoniecznie.
Proponuję wybierać do tego typu działań przedmioty wielofunkcyjne, w naszych ulubionych barwach, o ciekawej formie i interesującej fakturze. Zimowe światło - wbrew pozorom - wcale nie jest monotonne. Zmienia się nieustannie odkrywając w otaczających nas martwych naturach nowe kolory, znaczenia, wręcz symbole. To może być kolejny walor naszych działań, dzięki któremu otaczające nas wnętrze nie zamiera, nie szarzeje, tylko staje się subtelnie inspirujące, przyjacielskie i optymistyczne.W wybranych tu przykładach "wąskich kadrów" znajdziecie moje marzenie o błękicie wody i naturalnej zieleni. Jest poezja czystej bieli śniegu, jak również witalność ciepłej i fascynującej egzotyki. To ujawnione marzenie o podróży i potrzeba ciągłego delektowania się urokami natury z jej bogactwem faktur i walorami barw. Widać także moją fascynację kulturą orientu i ręcznie wykonaną, a mimo to w pełni użytkową ceramiką.
Zabawa w kreowanie własnych martwych natur z gotowych, ulubionych przedmiotów świetnie relaksuje, a późniejsza niczym nieskrępowana, częstokroć wielokrotna celebracja ich oglądu skłania do marzeń i zadumy. Dotykowa przyjemność w obcowaniu z takimi formami stworzonymi z różnorodnych materiałów jest moim zdaniem bezcenna. Bo są wykonane przez innych ludzi, często z ogromnym sercem, pomysłem i rzemieślniczą doskonałością.